Posty

Wyświetlanie postów z 2018
Obraz
Łany łany  Łono ćmy zastanie  Pyłki lecą ładnie   Kto ślubu pragnie   Potomek dziecię  Szalonam przecież   Kto cięcie dmuchawcom sprawił   Muchy muchy  Lwy gonią areny duchy  Gruszka mój modus operandi dławi   Jak wszystko jest płynne  Czemu widzę tylko białe i czerwone  Nie lękaj się Proste ścieżki miej  * Stopy kiedyś się stroiły Jak złodziei bóg Teraz ledwie stoją Pierś rżnięta pucharem  Albo i kielichem Kom - unia wszystkich sług Kwiecie kwiecie  Ćma łono oplecie  Pyłki lecą ładnie   Kto ślubu pragnie   Potomek dziecię  Szalonam przecież Nie lękaj się Proste ścieżki miej Jasność przed nami goni błędy Podatność na życie  Katar sienny absurdu … Poprawić swój modus vivendi? * na podstawie zdjęcia Jerzego Bednarskiego based on the photo by Jerzy Bednarski  

Zróbmy sobie mordercę - Szalone nożyczki

Obraz
Szalone nożyczki – szkic recenzji “What you do in this world is a matter of no consequence. The question is what can you make people believe you have done.” [Co robisz na tym świecie to sprawa bez szczególnych następstw. Sztuką jest sprawić, żeby ludzie uwierzyli, że coś zrobiłeś.] ―  Arthur Conan Doyle,  A Study in Scarlet Zróbmy sobie mordercę Mieszane uczucia targały mną, kiedy podążałam do Teatru im. S. Żeromskiego w Kielcach na premierę nowej inscenizacji globalnego hitu – komedii „Szalone nożyczki” w reżyserii Jerzego Bończaka. Z jednej strony obawa, bo, jak już pisałam, nie jestem amatorem komedii. Często czuję się zażenowana w momentach, gdy inni zanoszą się od śmiechu. Z drugiej strony radość, bo uwielbiam oglądać telewizyjne kryminały, szczególnie te tradycyjne brytyjskie, gdzie, podążając za tokiem myślenia głównego bohatera – detektywa, czasem udaje mi się wyzbierać okruchy wskazówek i wskazać mordercę zanim jego nazwisko pada z ekranu. Z nadzieją, że kryminał zd

Bem - recenzja spektaklu

Obraz
The increased presence of Muslims in Italy and in Europe is directly proportional to our loss of freedom Oriana Fallaci Chyba wolę Ewę Bem Na sobotniej premierze w kieleckim Teatrze im. S. Żeromskiego mieliśmy okazję zobaczyć przedstawienie, które już przed wakacjami debiutowało    w Warszawie. Owa koprodukcja zdążyła, jeśli wierzyć mediom społecznościowym i Gazecie Teatralnej, wyrobić sobie pewną markę w kręgach stolicy, a teraz, po niewielkim „liftingu”, trafiła na tak zwaną prowincję. Choć żadnej „prowincjonalności” nie dało się wyczuć w warsztacie prezentowanym przez naszych aktorów, biorących udział w projekcie – spektakl stał na wysokim i dość równym poziomie wykonawczym – nieodparcie krążyła mi   po głowie, myśl, że twórcy nie mogli się doczekać tej „małomiasteczkowej” premiery. W końcu, tutaj, w zaściankowym Klerykowie,   mają (jak mniemam, mniemają oni) szansę natrafić na wymarzonego targetowego widza, który da się sprowokować i, uniesiony wyszydzanym tu honorem, stani

Jak wam się podoba - recenzja spektaklu

Obraz
Twin Shakes “We’re like the dreamer who dreams and then lives inside the dream.” (Gordon Cole) Doppelgangery, awatary, światy równoległe. To wszystko było częścią widowiska zaserwowanego widzom na ostatniej premierze w Teatrze im. S. Żeromskiego w Kielcach.   „Jak wam się podoba”, na luźnej kanwie tekstu Szekspira nie wszystkim się spodobał. Jednakże, jeśli mogę pospekulować, przypadłby do gustu, a przynajmniej nie spotkałby się z całkowitym odrzuceniem autora dramatu. Szekspir, jaki mi się wyłania z lektury jego dzieł i biografii, to buntownik łamiący konwenanse, obdarzony talentem i intuicją, pozwalającą mu jednocześnie zapewnić rozrywkę motłochowi londyńskiemu oraz doznania estetyczno-intelektualne tym, którzy takowych szukają. Dziś byłby raperem konkurującym z Eminemem lub skończyłby jako scenarzysta w Hollywood. Czy robiłby teatr postmodernistyczny? Chyba nie. Zbyt dużym sentymentem obdarzał widza. Niemniej, pewnie nie obraziłby się za gwałt wykonany na swoim dziele. “

Umrzeć ze śmiechu (recenzja)

Obraz
Dear Mary (recenzja spektaklu UMRZEĆ ZE ŚMIECHU  w reż. Mirosława Bielińskiego, teatru Tetatet https://www.teatrtetatet.pl/ ) Droga Mary, Już drugi raz w swojej karierze recenzenckiej piszę list do bohatera spektaklu. Wiem, powtarzam się, ale naprawdę szkoda by było, żebyś nie dowiedziała się, jak tam ta Twoja stypa poszła w Kielcach. Kochana, nie musisz się o nic martwić. Wiem, jesteś, pardon, byłaś, maniaczką planowania. Jednak, nie zaplanowałabyś tego lepiej jak zrobili to ci wariaci zaangażowani w poczęcie stowarzyszenia i niezależnego teatru, którzy na swoją pierwszą premierę wybrali właśnie historię Twoją i Twoich przyjaciółek (choć może Ty ich właśnie zaplanowałaś [?]). Muszę Ci się przyznać, że szłam zaniepokojona na spektakl. Nie jestem miłośnikiem komedii. Raczej nie. I faktycznie, mam odmienne poczucie humoru od większości. Zazwyczaj jestem zażenowana, kiedy inni się śmieją. Wyznam Ci jednak po cichu, bo wiem, że zabierzesz to ze sobą do grobu, że lubię „Dwóch i p

Obrazy Hammondem malowane

Obraz
W kalendarzu jazzowych Kielc pojawił się nowy mocny punkt. Oby zagościł w naszym mieście na stałe. W dniach 27-29 kwietnia odbył się w Kielcach międzynarodowy Organ Jazz Festival, zorganizowany przez Chicago Organ Music Club przy współpracy z Hammond Polska i Europe. Festiwalowi towarzyszył XXXI Zlot Miłośników Organów Hammonda a obok koncertów można było wziąć udział w imprezach towarzyszących, takich jak warsztaty gry na perkusji i Hammondzie, wystawy, spotkania autorskie, jam sessions, odbywających się we wspomnianym wyżej klubie oraz w Muzeum Laurensa Hammonda. Sala Kameralna Filharmonii nie jest miejscem kojarzącym się z jazzem. Chyba dlatego publiczność festiwalowa początkowo przybywała dość nieśmiało. Tomasz Pruchnicki, saksofonista, zauważając atrakcyjny program, chciałby widzieć więcej zainteresowanych: „Hammond jest niszową sprawą. Trzeba przekonać zwykłych ludzi, że jest to coś atrakcyjnego; nie tylko profesjonaliści i fani, zwykła publiczność powinna tworzyć widownię.

Przeciwko wyroczniom…. Recenzja „Świętoszka"

Obraz
Przeciwko wyroczniom…. Recenzja „Świętoszka” Idąc do teatru im. S. Żeromskiego w Kielcach na spektakl w reżyserii debiutantki Ewy Rucińskiej   zastanawiałam się z jednej strony nad sensem adaptacji ramotki ze spisu szkolnych lektur a z drugiej nad wybraniem właśnie tego dramatu. Dlaczego „Świętoszek” a nie „Skąpiec”? Od biorących się za klasykę współcześnie widz często oczekuje nowego odczytania, od teatru w ogóle oczekujemy (no ja przynajmniej) pewnej świeżości spojrzenia, pójścia pod prąd. Gdy każdy mędrek na mediach społecznościowych zbiera ‘lajki’ krytykując kościół, w czasach ogólnej ‘katolofobii’, rozkwitu ateizmu oraz mody na pogaństwo, wystawianie tego dzieła Moliere’a wydaje się pójściem na łatwiznę. Czy nie odważniej byłoby przy pomocy „Skąpca” nadgryźć panowanie banków, które poprzez usta celebrytów chwalących branie kredytów, kształtujących modę na „sprytne oszczędzanie” i tym podobne, uczyniły z nas niewolników bez własności? … Takie miałam myśli idąc na premierę

Ciemności - recenzja spektaklu

Obraz
Rzecz o nienaprawianiu ludzkości (O spektaklu: http://teatrzeromskiego.pl/spektakle/jadro-ciemnosci-2 ) Muszę się przyznać, że szłam na tę premierę z duszą na ramieniu. Po dwóch poprzednich, które moim zdaniem traktowały widza dość protekcjonalnie, sprzedając mu propagandową agitkę zamiast artystycznej stymulacji szarych komórek, spodziewałam się kolejnego dzieła, które ma pretensję wyrośnięcia wyżej niż służące mu za inspirację dzieło ojca dwudziestowiecznej powieści. Szczególnie że wokół Josepha Conrada narosło mnóstwo mitów, sprzecznych interpretacji. Zarzuca mu się czasem antypolskość, jednocześnie przyznając, że inspirował ludzi walczących o wolność naszego kraju. Nazywa rewolucjonistą, wytykając rasizm. I tym podobne. Na szczęście Twórcy „Ciemności” skupili się, może wzorem amerykańskiej szkoły New Criticism – a może nie, na dziele, dokonując próby odczytania jego przesłania i pozostawiając na boku spory o jego autora. I dzięki temu chyba w tym przedstawieniu, pozbawionym