Psychoza - recenzja spektaklu
Zabić widza [W Teatrze im. S. Żeromskiego w Kielcach wystawiono „Psychozę”. Niestety, nie Hitchcocka] Podobno (zgodnie z tekstem sztuki, która właśnie miała premierę) pragniemy, żeby zrozumiano to, co mówimy, choć sami tego nie rozumiemy. Produkujemy słowotok, który może wywołać najwyżej empatię, ponieważ niezdolni jesteśmy do komunikowania sensów. Nie mam pewności, czy te tezy miały dotyczyć wszystkich ludzi czy tylko tych dotkniętych chorobą psychiczną. Śmiem twierdzić, że najlepiej opisują one działania licznych współczesnych artystów z kręgu postmoderny, która swój ogon zjadła dawno, a teraz, bełkocząc, trawi chyba genitalia. Zaś co do empatii… PO 30 minutach na widowni miałam coś między chorobą sierocą z ADHD, po następnych dziesięciu myśli samobójcze, które zakończyły się autentyczną psychozą i wściekłą nienawiścią w stosunku do aktorów na scenie. Na szczęście skończyli, kiedy już miałam wstać i pójść rozwalać dekoracje… Czyli sukces. Jeśli „sztuka” miała dać nam odcz...