Psie życie Jana Nowickiego
Śmierć oswoić a pamięć ocalić – czyli zbytki i ubytki Jana Nowickiego Nie jestem pewna czy to niektórzy ludzie mają barwniejsze od innych wspomnienia, czy po prostu większy talent do ich opisywania. Wiem za to bez wątpienia, że Nowicki ma o czym opowiadać – i że robi to kunsztownie. Jest mi niezmiernie miło, że w czasach, gdy w teatrze króluje bełkotliwość przekazu, a tak zwany bad writing jest jednym z hołubionych trendów, właśnie aktor udowadnia, że pisanie jest sztuką. „Moje psie myśli” to zbiór wspomnień, subiektywna biografia, na którą składają się strzępki reminiscencji, impresje, prozy poetyckie, dialogi. Ich wewnątrztekstowy odbiorca zmienia się: raz jest to siostra autora, raz jego pies, przyjaciele, którzy odeszli, a czasem sam tekst, który nie chce się pisać lub snuje się zbyt długo. Książka przypomina „Widnokrąg” Myśliwskiego i jest może mniejsza objętościowo, ale wcale nie jest tą brzydszą siostrą. Niektóre fragmenty mogłyby istnieć niezależnie, jak nowela-opowiadanie