Obrazy Hammondem malowane
W kalendarzu jazzowych Kielc pojawił się nowy mocny punkt. Oby
zagościł w naszym mieście na stałe.
W dniach 27-29 kwietnia odbył się w
Kielcach międzynarodowy Organ Jazz Festival, zorganizowany przez Chicago Organ
Music Club przy współpracy z Hammond Polska i Europe. Festiwalowi towarzyszył XXXI
Zlot Miłośników Organów Hammonda a obok koncertów można było wziąć udział w imprezach
towarzyszących, takich jak warsztaty gry na perkusji i Hammondzie, wystawy,
spotkania autorskie, jam sessions, odbywających się we wspomnianym wyżej klubie
oraz w Muzeum Laurensa Hammonda.
Sala Kameralna Filharmonii nie jest
miejscem kojarzącym się z jazzem. Chyba dlatego publiczność festiwalowa początkowo
przybywała dość nieśmiało. Tomasz Pruchnicki, saksofonista, zauważając atrakcyjny
program, chciałby widzieć więcej zainteresowanych: „Hammond jest niszową
sprawą. Trzeba przekonać zwykłych ludzi, że jest to coś atrakcyjnego; nie tylko
profesjonaliści i fani, zwykła publiczność powinna tworzyć widownię. Odnoszę
wrażenie, że często słowo jazz odstrasza ludzi gotowych na dobrą muzykę. A
przecież obok jazzu cały zestaw bardzo ciekawych stylistyk tworzy fenomen
organów Hammonda.”
Ci, którzy przybyli, wychodzili
oczarowani. Jedna z słuchaczek określiła muzykę miodem na jej schorowane i
niedawno operowane serce. Ten szczególny instrument budzi miłość
od pierwszego wejrzenia. Gra na nim pozostaje pasją na całe życie, do czego
przyznał się Pietro Turco, laureat Gran Prix w Museum of Computer Art z Nowego
Yorku, którego obrazy inspirowane kulturą a może nawet kultem Hammonda
były wystawiane w trakcie imprezy. „To instrument, który dzięki możliwościom
brzmieniowym sprawdza się zarówno w tradycyjnych jazzowych nurtach, jak i w
nowych brzmieniach” – podsumował Piotr Krzemiński, trębacz.
Nie byłoby festiwalu, gdyby nie wieloletnie
upodobanie Jacka Klesyka do organów, które najpierw spowodowało założenie
osiemnaście lat temu Organ Music Club – od kilku lat w Kielcach pod szylem
Chicago – a potem zainicjowanie wyżej wspomnianych zlotów i festiwali. Na
szczęście dla kielczan, Jacek zdecydował się przywieźć festiwal do swojego
rodzinnego miasta. Kajetan Galas (prowadzący warsztaty gry na Hammondzie i
występujący) powiedział: „Bardzo było miło ponownie zagrać w Kielcach,
najbardziej hammondowym mieście w Polsce. To cieszy, że ten pozornie zapomniany
instrument ma nadal wielu fanów, co można było zobaczyć na koncertach, jamach i
w muzeum. Impreza była zorganizowana z wielkim rozmachem, przy współudziale
wielu podmiotów, ale przede wszystkim dzięki Jackowi Klesykowi, jego pomysłowi,
wielkiej pasji i całkowitemu oddaniu. To jemu należą się największe brawa za
ten wspaniały jazzowo organowy czas!”
Ten wspaniały koncertowy czas
rozpoczął występ Gary Hammond Trio – Jacek Klesyk-Hammond, Zbigniew
Zagóra-perkusja, Mariusz Mucha-gitara. Zespół
z Kielc, znany z Chciago Organ Music Club, gdzie wypracowuje swoje klasyczno-wybuchowe
brzmienie i niepowtarzalny charakter podczas jam sessions. Grają mieszankę
jazzu i funky a wyróżnia ich ogromny dystans do siebie samych i materiału, co
pozwala im na oryginalny dialog z tradycją i publicznością. Tak też
zaprezentowali się w ramach festiwalu – spontaniczni, pozornie różni a spójni,
bawiący się muzyką i swoim wizerunkiem. Świetnie rozgrzali słuchaczy.
Występujące jako drugie Krzemiński/
Parker/Serafiński TRIO (trąbka-perkusja-Hammond) aksamitnym brzmieniem
instrumentów zawiodło melomanów w bajkowe obszary, gdzie można było delektować
się harmonijnym hołdem dla tradycji w nowoczesnym wydaniu. Zespół opisuje się
słowami: świeżość, korzenie i doświadczenie – i wszystko to było słychać w
piątek. Radość z muzykowania, refleksja i pokora wobec muzycznej materii,
autentyczność stylu, wirtuozerskie opanowanie organów przez Pawła
Serafińskiego, wszystko to uczyniło ten wieczór pełen autorskich kompozycji oraz
standardów niezapomnianym przeżyciem.
Niezapomniane
przeżycie jest udziałem również wykonawców. Piotr Krzemiński opisuje te dni: „Otoczony świetnymi muzykami, ale przede wszystkim ludźmi,
którzy kochają to, co robią, są mocno zafiksowani i pełni chęci, żeby pokazać
to światu w jak najlepszym wydaniu. Przyjemnością było zagrać koncert, tym
bardziej, że kielecka publiczność okazała się melomanami, którzy żywo w nim uczestniczyli.
Pozwoliło to stworzyć interakcję, dialog, więź miedzy nami a słuchaczem, a ponieważ
dwie energie się sumują - grało się bardzo dobrze.”
O wartości festiwalu świadczy też różnorodność muzycznych
propozycji obracających się wokół jednego instrumentu. Yarosh Organ Trio – Kajetan Galas-Hammond, Przemysław Jarosz-perkusja, Tomasz Pruchnicki-saksofon,
zaprezentowali w sobotę muzykę daleką od tradycyjnej. Ewoluujące trio,
prezentujące materiał z nadchodzącej płyty, zawiodło słuchaczy w synestetyczne
krainy malowane kolorem instrumentów. Muzycy operowali onirycznymi obrazami, zaskakiwali
rozwiązaniami, czarowali. Własne kompozycje, głownie lidera zespołu –
Przemysława Jarosza, demokratycznie pozwalają na indywidualną ekspresję i
prezentacje mistrzowskich umiejętności wszystkich instrumentalistów. Jak mówi
on sam: „W swojej muzyce świadomie odchodzę od „utartej” roli organów w zespole
zachęcając Kajetana do poszukiwań daleko dalej niż przyzwyczaili nas Smith czy
Goldings. Poszukiwania sonorystyczne cechują nas trzech, proponujemy odbiorcy
wrażenia dźwiękowe w dużym stopniu „nietypowe”. Obraz dzisiejszej muzyki jazzowej to zarówno synteza jak i
synkretyzm przeróżnych stylów, które łączone i zestawiane dają nową jakość. Impreza
w Kiecach pokazała to wyraźnie. Mimo wielobarwności dzisiejszej muzyki
jazzowej, organy Hammonda wciąż niezbyt często goszczą na polskich scenach,
zatem chwalebne jest istnienie tego festiwalu.”
Alberto Marsico & Organ Logistics
(Alberto Marsico-organy i Alessandro Minetto-perkusja) sprowadzili nas na
koniec w bardziej tradycyjne prezentacje Hammonda. Jeden z najbardziej uznanych
w Europie hanmmondzistów, koncertujący na całym świecie i nagrywający w USA,
Alberto Marsico kiedyś dowiedział się, że ma „organy we krwi” podczas
warsztatów, które prowadził legendarny Brother Jack McDuff. Towarzyszący mu na perkusji Alessandro
Minetto, grający w klubach jazzowych na całym świecie, eksploruje również inne
niż jazz obszary muzyczne. Razem dali rasowy koncert, którego słuchanie było
niezmiernie miłym doświadczeniem na zakończenie koncertowej części festiwalu.
Obok tradycyjnych energetycznych brzmień, oczarowywali subtelnym dźwiękiem,
żartowali, muzycznie komentowali wydarzenia (jak choćby kompozycja o trzech
panach B: Bush, Blair, Berlusconi), jako Włosi nie zapomnieli o swoim rodaku i
przedstawili aranżację kompozycji Morricone’a. Swoim występem wprowadzili
wszystkich w przyjacielską, rodzinną atmosferę, obecną w trakcie całego
wydarzenia, wspominaną przez wykonawców i organizatorów, ale dominującą w
finale sobotniego koncertu. Sam Alberto mówi: “To festiwal, na którym cały czas
się uśmiechasz. Od pierwszej chwili po ostatnią. Spotkałem tu grupę ludzi o
gorących sercach pracujących przy organizacji pięknych koncertów w sali o
dobrym brzmieniu. Świetnie się bawiłem!”
Entuzjastyczny odbiór ze strony słuchaczy, walor
edukacyjny i popularyzatorski wydarzenia, podkreślany przez muzyków, wspaniałe koncerty,
to posumowanie tych trzech dni. Ja sama, odbiorcy oraz pragnący wrócić do Kielc
wykonawcy – chcemy powtórki.
tekst ukazał się w magazynie Projektor http://www.projektorkielce.pl/
Komentarze
Prześlij komentarz