Alterakcje

Recenzja, która ukazała się jakiś czas temu w magazynie "Projektor":


Cztery wymiary tria

„Alterakcje” to drugi, właśnie wydany album świetnie grającego i eksplorującego sonorystyczne obszary zespołu Yarosh Organ Trio. Na płytę składa się sześć utworów: pięć skomponowanych przez lidera grupy, Przemysława Jarosza, perkusistę, od którego trio wzięło nazwę, szósty natomiast został stworzony przez grającego na saksofonie Tomasza Pruchnickiego. Trzecim członkiem zespołu jest grający na organach Hammonda Kajetan Galas. Wspólnie oferują oni słuchaczom synkretyczny wehikuł do peregrynacji po krainach, gdzie synestetyczne scenografie mogą w swoich labiryntach na długo uwięzić odwiedzających. Nie jest to propozycja pełna wpadających w ucho i łatwych do powtórzenia tematów. Choć kompozycje nie są pozbawione ładnych melodii, całość prezentuje się jak malowidło, lub raczej ulotny hologram, gdzie temat nie dominuje w całości utworu, ale przedziera się tu i ówdzie, jak widok odległego miasta podczas jazdy krętą drogą wśród drzew.
Tym, co od razu przykuwa uwagę odbiorcy albumu, jest tytuł. Neologizm, łączący w sobie alternatywne interakcje, jest używany przy opisach zachowania jednostki w cyberprzestrzeni, gdzie jaźń, uwolniona od ciała, ma możliwość wielokrotnej autokreacji wirtualnych tożsamości w obszarze estetycznym, jako nadawcy i odbiorcy komunikatów za pośrednictwem interfejsu, zatem interakcja jest poszerzona o nieznane dotąd cybernetyczne byty. Bartosz Wójcik w artykule „Žižek w cyberprzestrzeni” podkreśla zależność między procesem cybernetyzacji a gnostycznym marzeniem o wyzwoleniu jaźni od wad materialności, podkreśla, że jaźń odrzucająca przywiązanie do ciała na rzecz wirtualnych bytów, zmiennych i chwilowych, jest urzeczywistnieniem tego marzenia. W tym procesie następuje przedefiniowanie „wielkiego Innego” – w cyberprzestrzeni ceną za nieograniczone bez mała możliwości jest konieczność użycia interfejsu. Dla muzyków z Yarosh Organ Trio owym interfejsem są ich instrumenty. Bartosz Wójcik przywołuje też przykład filmu Christophera Nolana, „Incepcji”, gdzie areną rozgrywającego się snu jest wirtualnie wykreowana rzeczywistość, złudna oniryczność jest rodzajem gry komputerowej a bohaterowie biorą udział w pozornym marzeniu sennym zapośredniczonym przez cyberprzestrzeń.
Płyta „Alterakcje” może zostać potraktowana jako taki „produkt do wyśnienia”: na szkielecie zbudowanym przez artystów słuchacz ma szansę wykreować swój alternatywny byt jako odbiorca w muzycznym świecie. Trzech muzyków konstytuuje trzy wymiary nowego uniwersum: ciepło brzmiące organy Hammonda pod ręką Kajetana Galasa jawią się jako urzekający instrument, tworzący swoim dźwiękiem łagodny budulec owego świata, Tomasz Pruchnicki wyznacza swoim saksofonem autostrady, po których podróżujemy po owym świecie, a Przemysław Jarosz, przy pomocy różnorodnych instrumentów perkusyjnych dopieszcza szczegóły krajobrazu, raz zabierając nas w tereny industrialne, raz na pustynie czy w lasy. Skoro jednak słuchacz wkroczył w świat „incepcji”, prawa fizyczne zostają zawieszone. Nie możemy być ograniczeni trzema wymiarami a trio może się składać z czterech wykonawców. Katarzyna Mirowska, której wokal pojawia się w czterech kompozycjach, jest tym właśnie elementem reprezentującym nieograniczone możliwości rzeczywistości snu (i wirtualnej). Jej głos, momentami jazzowo i kameralnie chropawy, w innych chwilach etnicznie biały i nieokiełznany jest wielkim atutem tej propozycji. Dzięki niej przestrzeń trzech wymiarów wygina się, pręży, przygniata odbiorcę lub unosi go ponad chmury, pozwala na multiplikowanie bytów. Jej wokalizy oraz przekazywany przez nią w dwóch numerach tekst są też niewątpliwie krokiem w stronę słuchacza nienawykłego do odbioru trudnej muzyki instrumentalnej, jednak w żadnym wypadku nie czynią słuchanej płyty „łatwą”. Album działa jak narkotyk – po zapętleniu nagrań można, kolokwialnie mówiąc, odpłynąć na czas dłuższy niż planowany.
Jest ich, jak już wspomniałam, sześć. „Project No. 1”, to ponad dziesięciominutowa (wszystkie utwory oscylują wokół tej długości) kompozycja Przemysława Jarosza. Z technicyzującego hipnotycznego rytmu stopniowo wyłania się melodia, zbliżając całość do tradycyjnego jazzu. „The Legend – So They Say”, z tekstem Katarzyny Mirowskiej zaczyna się od dialogu Hammonda i saksofonu, na tle organicznie brzmiących instrumentów perkusyjnych. Rodzi się z tego wokaliza, początkowo zmysłowa i introwertyczna, momentami trybalna w zaśpiewie, co ewoluuje w zniewalającą baśniową opowieść w języku angielskim. Z kolei „Zadusza” wiedzie słuchaczy w quasi orientalny świat na granicy jawy i snu, gdzie przewodnikiem jest taneczny basowy motyw wygrany na organach. Struktura utworu robi się bardziej przestrzenna z wejściem wokalizy, zaś całość jest zbudowana na zasadzie ekspresywnego crescendo, które jednak w finale znika jak dżin w lampie. Następny na płycie „Basant”, skomponowany przez Tomasza Pruchnickiego, nazwą nawiązuje do zakazanego święta latawców i faktycznie słuchacz ma wrażenie doświadczania bezładnego lotu porwanego przez wiatr latawca. Kompozytor rozpoczyna utwór nieco psychodelicznym wejściem saksofonu, do którego dołączają pozostałe instrumenty, spójne w oddawaniu charakteru podróży przez pełną zwrotów halucynację. Kolejny utwór przynosi wyciszenie zmysłów – „Niekochanie (Before)”, za słowami Marty Guśniowskiej to wokalny popis Katarzyny Mirowskiej. Jej kameralny śpiew niesie sensualny lament za miłością. Ta piosenka wyróżnia się melodyjnością i doskonałymi proporcjami składników muzycznych. Z kolei „Licznik” stanowi jakby klamrę kompozycyjną całego albumu, bowiem, tak jak pierwszy utwór,  charakteryzuje go rytm transowy. Równoległe prowadzenie melodii przez wokal i saksofon daje poczucie ładu, które dominuje w całej kompozycji. To energiczne zamknięcie, pozwalające słuchaczowi na powrót do rzeczywistości pozamuzycznej – jak zegarek odliczający minuty przez rozwrzeszczeniem się budzika. Liryczna wokaliza na wybrzmieniu kompozycji jest pożegnaniem z wykreowanym światem „Alterakcji”.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wiersze Lema w tłumaczeniu

Pociąg(i) do Islandii

Sięgając po widnokrąg